Okazało się, że w pobliżu 'naszego noclegu' znajduje się kościół katolicki pod wezwaniem Św. Emeryka, a że była niedziela udaliśmy się na mszę św w języku węgierskim. Ok, przyznajemy się, że niewiele zrozumieliśmy z całej homilii (oprócz słów alleluja i amen) ale przynajmniej jesteśmy bogatsi o nowe doświadczenia. Wieczorem dotarliśmy na kemping Dunav, pod Belgradem. Po rozbicu obozowiska udaliśmy się na zaplanowane nocne zwiedzanie Belgradu. Krótko mówiąc, jesteśmy pod wielkim wrażeniem stolicy Serbii. Belgrad żyje nocą i to dosyć intensywnie. Pełno ludzi, pełno otwartych restauracji z muzyką na żywo, pełno imprez na "dyskotekowych barkach" płynących po Dunaju. Zabytki również świetnie oświetlone, szczególnie twierdza Kalemegdan. Ukoronawaniem dnia była tradycyjna kolacja na ulicy Skadarskiej, gdzie jest pełno klimatycznych restauracji ze świetnym jedzeniem...