Dzisiaj wybieramy się nad Lazurowe Wybrzeże. Parę kilometrów po wyjeździe z naszego kempingu odkrywamy, że tylne lewe koło jest poluzowane… eh, mamy uszkodzoną felgę, nakrętki i częściowo szpilki…czyżby górskie serpentyny do tego doprowadziły, a może sabotaż ? No nic, zmieniamy koło i od tego momentu podróżujemy bez zapasu. Wymiana koła trochę nam zajęła i ze względu na ograniczony czas decydujemy się przejechać Cannes i Niceę wzdłuż promenady, bez zatrzymywania się. Piękna pogoda, przydrożne palmy i mnóstwo biegających ludzi po promenadzie tworzą całkiem fajny obraz, wręcz filmowy. Może nie przypadkiem odbywają się tutaj festiwale filmowe ? W końcu docieramy do głównego celu, czyli do Monaco gdzie planujemy spędzić całe popołudnie. Mamy szczęście, na niedzielnej polskiej mszy św. poznajemy ks. Bronisława i uroczą Natalię, którzy później przy kawce opowiadają nam o tym mieście. Co więcej, Natalia proponuje nam oprowadzenie po Monaco-Ville… księcia nie spotykamy ale za to mamy wspaniały widok na port Hercule i dzielnicę Monte Carlo. Wyjeżdżając z miasta jedziemy trasą, którą podczas Grand Prix pokonują bolidy F1 :)