Wertepy i koleiny w drodze do Cardiff – stolicy Walii, dały naszej nysce nieźle popalić. Już od jakiegoś czasu unosił się niepokojący zapach w samochodzie. Okazało się, że po raz drugi doszło do uszkodzenia akumulatora. Na szczęście dojechaliśmy do samej stolicy, gdzie chodziliśmy od warsztatu do warsztatu w poszukiwaniu kolejnego akumulatora. Udało się dopiero za trzecim podejściem, gdzie się okazało, że mechanik był Polakiem z Poznania i z dobroci serca podarował nam akumulator. Bardzo dziękujemy i polecamy Victoria Garage w Cardiff! Mogliśmy ruszyć dalej, najpierw jednak udaliśmy się na szybki obiad i spacer po mieście. Kolejnym przystankiem były ruiny malowniczego opactwa cysterskiego - Tintern Abbey. A później ostatni kamping na terenie Walii.