Mimo, że silnik po ostatnim remoncie działał bez zarzutu, to jednak czasami dochodziło do dziwnych zaników iskry na świecach w wyniku czego silnik albo nierówno pracował... albo gasł. Diagnoza! Przewody zapłonowe! Okazało się, że oprócz uszkodzonego kabla między aparatem zapłonowym a rozdzielaczem, występują także przebicia iskry między przewodami a masą karoserii... istna dyskoteka przy zgaszonym świetle :) Swoją drogą, mało miejsca zostawili inżynierowie w komorze silnika na te kable... nie ma opcji, aby przynajmniej jeden z nich nie dotykał karoserii... nie wspominając już o dźwigni gazu, która lekko przyciera izolację przewodów. Trzeba będzie pomyśleć nad innym rozwiązaniem. Tymczasem, nie pozostało nic innego jak tylko wymienić przewody na nowe... made in USA ;) Niech służą dobrze na bałkańskich wojażach!