Ponownie powołując się na zeszłoroczną trasę, teren przez który przejeżdżaliśmy wymagał częstych zmian biegów (częstych redukcji)... zaowocowało to tym, że pod koniec wyprawy mieliśmy czasami problem z wrzuceniem 4-ki, nie wspominając już o dziwnym metalicznym dźwięku wydobywającym się ze skrzyni i samoczynnym włączaniu się świateł cofania (nie była to wina przełącznika montowanego w skrzyni). Mimo, że teren na Nordkapp jest raczej nizinny to jednak tak sprawy zostawić nie możemy. Po otwarciu skrzyni było wszystko jasne... jeden z pierścieni Segera wyskoczył z mechanizmu przełączającego biegi. W efekcie czego zęby ze synchronizatorów zostały "nadgryzione", a olej zamienił się w złotą, a raczej mosiężną maź... Po gruntownym wyczyszczeniu wszystkich zakamarków i złożeniu całej przekładni zębatej odetchnęliśmy z ulgą. Skrzynia już się nie zacina. Mamy nadzieję, że synchronizatory wytrzymają zbliżający się rajd ;)