Chcielibyśmy podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do sukcesu naszej wyprawy, a w szczególności Panu Andrzejowi Kapicy, Panu Ryszardowi Kampie, Panu Walentemu Polok, Panu Janowi Czech, Panu Jerzemu Maciek oraz Pani Ilonie Nocoń wraz z Krzysztofem Nocoń oraz Januszem Konopka.
DZIĘ - KU - JE - MY!
W imieniu naszym i Fundacji "Nasz Śląsk" dziękujemy również wszystkim darczyńcom za przekazane środki na wsparcie domów dziecka!
poniedziałek, 8 sierpnia 2011
czwartek, 4 sierpnia 2011
Złombol Dzień 13: Powrót i podsumowanie
Wróciliśmy do domu o 6 rano po ponad 14 godzinnej podróży. Chcieliśmy oszczędzić na paliwie, a to wiązało się z raczej powolną jazdą.
To już koniec tegorocznej przygody. Pora przedstawić ją w liczbach:
- Przygotowania do Złombolu trwały ponad 7 miesięcy
- Wyprawa trwała 13 dni;
- Przejechano ponad 5700 km;
- Spalono ok. 1013 litrów LPG;
- Oraz 126 litrów benzyny;
- Wykorzystano 5 litrów oleju silnikowego;
- Jechało 6 ludzi z czego 4 było kierowcami;
- Wieziono ok. 250kg bagażu.
To tak w skrócie, robi wrażenie ?
Poniżej zarys naszej trasy ze szczególnym uwzględnieniem Belgii i Wielkiej Brytanii:
To już koniec tegorocznej przygody. Pora przedstawić ją w liczbach:
- Przygotowania do Złombolu trwały ponad 7 miesięcy
- Wyprawa trwała 13 dni;
- Przejechano ponad 5700 km;
- Spalono ok. 1013 litrów LPG;
- Oraz 126 litrów benzyny;
- Wykorzystano 5 litrów oleju silnikowego;
- Jechało 6 ludzi z czego 4 było kierowcami;
- Wieziono ok. 250kg bagażu.
To tak w skrócie, robi wrażenie ?
Poniżej zarys naszej trasy ze szczególnym uwzględnieniem Belgii i Wielkiej Brytanii:
środa, 3 sierpnia 2011
Złombol Dzień 12: Do domu
Z Unny wyjechaliśmy o godzinie 16 po uprzedniej naprawie czujnika świateł wstecznych. Liczymy, że droga pójdzie nam bezproblemowo, chociaż prognozy przewidują opady deszczu. Mamy co pić i mamy co jeść, z głodu nie zginiemy;P
wtorek, 2 sierpnia 2011
Złombol Dzień 11: No to hop!
Postanowiliśmy dłużej pooddychać niemieckim powietrzem. Kuzyn przygotował dla nas wypad nad wodę, nad którą pojechaliśmy Nysą. Reakcja przechodniów niezmienna: śmiech, radość, zdziwienie, konsternacja. Nie wspomnę o okazjonalnym używaniu naszych trąb;] Dotarliśmy do Lünen, gdzie główną atrakcją okazał się most wzniesiony nad kanałem. Dla podniesienia poziomu adrenaliny postanowiliśmy sobie z niego poskakać. Bezcenne przeżycie;] Wieczorem wyskoczyliśmy do centrum Unny. I upragnione nyny.
poniedziałek, 1 sierpnia 2011
Złombol Dzień 10: Unna
Jak zwykle zaczynamy od śniadania, a że to poniedziałek to poszliśmy do pobliskiej piekarni po świeże bułki. Zwinęliśmy namioty, pożegnaliśmy przyjaciół i wyruszyliśmy w kierunku Dortmundu. Mieliśmy plan aby po drodze zaopatrzyć się jeszcze w belgijskie przysmaki, jednak normalne sklepy w poniedziałki otwierane są dopiero o godz. 12.00! Jadąc autostradą gratulowaliśmy kierowcom ciężarówek cierpliwości. Dało się zauważyć wyraźny korek za nami, podejrzewamy, że to przez nas XD Zboczyliśmy trochę z trasy zahaczając o Hennef, gdzie jeden z nas wysiadł. Stamtąd prosto pojechaliśmy do krewnych z Unny, którzy na widok samochodu nie mogli wyjść ze zdumienia (cała operacja była trzymana w tajemnicy) :D To był moment, w którym nasze mózgi zaczęły myśleć o porządnym jedzeniu, ciepłym prysznicu i wygodnym spaniu. Cóż... taka ludzka natura :P