czwartek, 29 sierpnia 2013

Podziękowania :)

Sukces ma wielu ojców ! Podobnie jak w poprzednich edycjach tego ekstremalnego rajdu załoga HippieNyss mogła ponownie doświadczyć niebywałej życzliwości oraz bezinteresownej pomocy wielu osób z Gminy Izbicko i okolic. Jest to dla nas bardzo ważne dlatego z całego serca przesyłamy Wam nasze podziękowania !
W szczególności chcielibyśmy podziękować kilku osobom, którzy w trakcie przygotowań podali nam pomocną dłoń i udzielili fachowych rad. Są to:
- Andrzej Kapica
- Ryszard Kampa
- Norbert Wieczorek

Dziękujemy za zaangażowanie !

Cała akcja nie miała by sensu gdyby nie darczyńcy, którzy wsparli akcję ZŁOMBOL 2013 i tym samym umożliwili naszej załodze start w rajdzie. Jest nam niezmiernie miło, że podobnie jak w zeszłym roku, ZŁOMBOL 2013 został wsparty przez:
- Gmina Izbicko
- Eurocar Wieczorek
- Restauracja Fuhlwypas
- Dach-Profi Grzegorz i Karol Knapik
- Usługi Plastyczno-Reklamowe Radziej

W imieniu naszym jak i fundacji "Nasz Śląski" dziękujemy za zaufanie !

ZŁOMBOL 2013 przeszedł już do historii...czas wrócić do szarej rzeczywistości ;) Pozostały nam wspaniałe wspomnienia nie tylko z trasy ale i z samych przygotowań samochodu. Doświadczenie, które zdobyliśmy przy planowaniu trasy, budżetu i logistyki, i które wymagało dużej energii na pewno nie pójdzie na marne !
Poniżej jeszcze raz zamieszczamy naszą trasę, którą przebyliśmy w ciągu 14 dni, a innym ekipom w Złom-bolidach mówimy: Do zobaczenia za rok !

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Złombol 2013. Statystyki

Jak co roku, robimy małe podsumowanie tegorocznej wyprawy. Oto kilka najważniejszych danych :)
Liczba uczestników: 7
Liczba odwiedzonych państw: 8
Czas trwania podróży : 14 dni
Pokonany dystans: 6740 km
Ilość spalonego gazu LPG: 907 L
Ilość spalonej benzyny PB95: 422 L
Ilość zużytego oleju silnikowego: 3,5 L
Rodzaje awarii:
- uszkodzony bieżnik tylnego prawego koła
- uszkodzony wentyl w lewym przednim kole
- wyciek oleju z silnika
- zwarcie instalacji elektrycznej
Inne: włamanie do samochodu - skradziona kamera i tablet.

piątek, 23 sierpnia 2013

Dzień 14. Droga do domu

Czas zwijać obozowisko i ruszać do Polski. Niestety, wszystko co dobre szybko...zbyt szybko się kończy :) Zwijamy obozowisko i po paru minutach jesteśmy na niemieckiej Autobahnie, na której nie ma ograniczeń prędkości. W sumie nas to nie dotyczy bo nasze „prywatne” ograniczenie (80km/h) skutecznie hamuje zapędy rajdowe kierowców ;) Po przeszło 12 godzinnej podróży z jedną przerwą na obiad docieramy do naszych domów.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Dzień 13. Nadrabiamy braki z dzieciństwa :)

Po wczorajszym dniu humory całej ekipy nie były... delikatnie mówiąc... dobre. Jeszcze w nocy przeprawiliśmy się promem z Danii do Niemiec i ruszyliśmy w kierunku Sierksdorf gdzie znajduje się Hansa-Park. Tam na parkingu rozbiliśmy namioty na ciepłej kostce brukowej ;) Już wcześniej zakładaliśmy, że ten dzień wyprawy rezerwujemy na szaleństwa na kolejkach górskich i nadrabianie zaległości z dzieciństwa. Po wczorajszym incydencie tym bardziej było to wskazane. W parku spędziliśmy cały dzień ! Poczuliśmy adrenalinę i ściskanie w żołądku. No i humory zdecydowanie się poprawiły! Wieczorem docieramy do Travemunde i Priwall, i tam lokujemy się na kempingu. Rozpalamy także uroczystego grilla bo to już ostatnia noc naszej wyprawy :)

środa, 21 sierpnia 2013

Dzień 12. Mała Syrenka i... włamanie do samochodu.

Zanim wyruszyliśmy przez most do Kopenhagi postanowiliśmy zwiedzić Malmo, a dokładniej średniowieczne śródmieście. Malmo to bardzo fajne i klimatyczne miejsce. Hmm.. porównując do Sztokholmu... jakieś takie bardziej żywe. Po zobaczeniu Gamla Staden i XV wiecznego zamku Malmohus wyruszamy słynnym mostem do Kopenhagi. Tam znajdujemy miejsce do parkowania jak i punkt informacyjny (turystyczny) gdzie pobieramy darmowe mapki i przewodniki. Kopenhagę zwiedzamy wzdłuż zaproponowanej przez przewodnik trasy co zajęło nam pieszo ok 3-4 godz. Widzieliśmy chyba wszystko, łącznie z Małą Syrenką ;) Po powrocie do samochodu zauważamy odsunięte okno od strony kierowcy - było włamanie (!) i to praktycznie w centrum miasta :/ (Niestety, ze względu na taką a nie inną konstrukcję, okna w przednich drzwiach Nysy można łatwo sforsować). Na szczęście nie udało się złodziejom wyłamać zamku w drzwiach więc łupem padła tylko kamera i tablet, będące w zasięgu ręki na tylnym siedzeniu... eh, mamy nauczkę na kolejne wyprawy. Aha, z tego miejsca pozdrawiamy złodziei - zapomnieliście ładowarki do kamery!

wtorek, 20 sierpnia 2013

Dzień 11. Trochę nudno

Dzisiejszym celem było dojechanie w okolice Malmo, czyli nudy przez ponad 500km po szwedzkich autostradach. Na szczęście znaleźliśmy rekompensatę w postaci kempingu niedaleko Landskrony, położonego bezpośrednio nad brzegiem cieśniny Sund, skąd już było widać Danię i most łączący Malmo z Kopenhagą. Późnym wieczorem dołącza do nas inna ekipa w białej Skodzie, która podobną trasą wraca do Polski. Rozmowy, szum fal i piękny zachód słońca skutecznie nas relaksują. Co niektórzy próbują jeszcze kąpieli… tym razem bez zbędnych krzyków ;)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Dzień 10. Szwecja w pigułce

Gamla Uppsala była niegdyś centrum kultu pogańskiego, siedzibą szwedzkich królów z dynastii Ynglingów jak i siedzibą arcybiskupów Szwecji. Powodów do odwiedzenia tego mitycznego miejsca było mnóstwo, więc po śniadaniu ruszyliśmy na obchód tego kompleksu. Najpierw zwiedziliśmy kościół (niegdyś katedra) który swoim początkiem sięga XI wieku. Jest tam również pochowany Anders Celsius... tak, ten Celsius. Co ciekawe, w tym samym kościele wystawiono do swobodnego przeglądania biblie z lat 1850 - 1880. Okazalsze eksponaty, należące do dynastii Waza były już za szklaną witryną ;) Po obejrzeniu kurhan grobowych ruszamy do Sigtuny, gdzie oglądamy ruiny średniowiecznych kościołów oraz znajdujemy mnóstwo kamieni runicznych. Ponadto oglądamy najstarszą ulicę w Szwecji - Storagatan. Po południu docieramy do centrum Sztokholmu i korzystając z przewodnika kupionego jeszcze w Polsce zwiedzamy kolejno wszystkie najważniejsze zabytki na wyspach Stadsholmen, Skeppsholmen, Kastellholmen i Djurgarden. Do wszystkich miejsc docieramy pieszo, więc wieczorem opadamy z sił. Zjadamy gdzieś na mieście pizze (jedyne w tym mieście pożywienie na studencką kieszeń) i w końcu opuszczamy miasto. Uff, to był długi dzień.

niedziela, 18 sierpnia 2013

Dzień 9. Ciągle w drodze

Dzisiaj mamy ambitny plan by dotrzeć na przedmieścia Sztokholmu. Najpierw lądujemy na szwedzkiej mszy a później mkniemy nad Wysokie Wybrzeże - Hoga Kusten, które również znajduje się na liście UNESCO. Widoki co prawda nie są zapierające dech w piersiach i nie dorównują temu co widzieliśmy w Laponii, ale i tak warto się tam na chwilę zatrzymać. Na jednym z punktów widokowych ugotowaliśmy sobie niedzielny obiadek :) Nysa nie osiąga zawrotnych prędkości przelotowych, więc tego dnia udaje nam się dotrzeć tylko do Gamla Uppsala. Zwiedzanie zostawiamy sobie na jutro.

sobota, 17 sierpnia 2013

Dzień 8. Zatoka Botnicka

Ruszamy wzdłuż wybrzeża Zatoki Botnickiej w dół Szwecji. Mimo, że zaczęło mocno padać, wiać i zalewa nam samochód przez nieszczelną szybę, podjeżdżamy do Gammelstad wpisanego na listę UNESCO, gdzie zwiedzamy kościół z 1492 roku jak i przykościelne domki parafialne. Niestety, ze względu na brzydką pogodę nie możemy zobaczyć tych domków od środka. Następnie ruszamy zatankować gaz do miejscowości Pitea by wyruszyć dalej na południe kraju. W końcu, w okolicy miejscowości Umea wyjeżdżamy z pod tej deszczowej chmury. Nareszcie słońce. Korzystając z pogody robimy sobotnie porządki i sprzątamy busa na przydrożnej stacji benzynowej. Udaje nam się w okolicy znaleźć niedrogie pole kempingowe gdzie postanawiamy spędzić noc.

piątek, 16 sierpnia 2013

Dzień 7. Usterki nam nie straszne

W miejscowości Alta odnajdujemy w końcu stację LPG, których jest brak na terenie Finlandii i w okolicach Nordkapp. Ogólnie benzyna jest bardzo droga w Skandynawii (7-8 zł/litr), więc każde tankowanie gazu pozwala nam utrzymać budżet wyprawy w rozsądnych granicach. Na wspomnianej stacji spotykamy również inne ekipy Złombola. Po uzupełnieniu butli ruszamy w kierunku Zatoki Botnickiej z zamiarem przenocowania w okolicach Tornio/Haparanda. Po drodze spotykamy ponownie ekipę z niebieskiej Nysy, która walczy z paskiem klinowym. Wyprzedzamy również malucha bez przedniej szyby, która de facto została zastąpiona przezroczystą płytą pleksi. Nie minęło sporo czasu a i nasza Hippiska została zmuszona do postoju. Tylne prawe koło się zbuntowało i przybrało inną formę niż okrągłą ;) Na szczęście mamy koło zapasowe, więc ta usterka nie robi na nas większego wrażenia. Z drugiej jednak strony mieliśmy jedno koło zapasowe i dalszą trasę musimy pokonać bez dodatkowego zabezpieczenia.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Dzień 6. Koniec Świata

Mamy piękny i słoneczny dzień, po zimnej i słonecznej nocy ;) Będąc za kołem podbiegunowym, a tym bardziej na Nordkapp mogliśmy doświadczyć tzw. białych nocy. Słońce co prawda chowało się za horyzont, jednak na tyle płytko, że niebo pozostawało nadal jasne. Zdjęcia o tej porze można było wykonywać bez lampy błyskowej ;) Szkoda, że w parze ze słońcem nie utrzymuje się odpowiednia temperatura w nocy. Śpiwór, przygotowany na temperatury +2/+7 C (dolny zakres) nie dawał rady więc trochę zmarzliśmy. Po śniadaniu jeden z członków ekipy poszedł pomagać chłopakom z innej Nysy wyregulować zawory tymczasem reszta zwijała obozowisko. Ok. godz. 11 byliśmy gotowi aby dotrzeć na słynny Przylądek Północny, czyli Nordkapp. Błędnie twierdzi się, że jest to najdalej wysunięty na północ punkt Europy. Dlatego zaraz po zwiedzeniu Nordkapphallen i zrobieniu pamiątkowej fotografii pod globusem pojechaliśmy z powrotem w głąb wyspy gdzie znajduje się parking i początek 9km pieszego szlaku prowadzącego do prawdziwego "końca świata" - Knivskjellodden. Po spakowaniu plecaka i zmianie butów wyruszyliśmy na szlak biegnący przez pagórki, strome zbocza i wąwóz. Cała trasa tam/powrót zajęła nam jakieś 5h, ale wrażenia z wędrówki są nie do opisania. No i ta satysfakcja - byliśmy najdalej! Po powrocie ze szlaku wyruszamy w kierunku miasta Alta i ostatecznie nad zatoką Morza Norweskiego rozbijamy namioty. Uff, wspaniały dzień!

środa, 14 sierpnia 2013

Dzień 5. Dotraliśmy do celu !

To już dzisiaj! Plan jest tylko jeden - dotrzeć na Nordkapp. Rano szybko zwijamy namioty i ruszamy w drogę. Laponia jest po prostu cudna. Krajobraz, nienaruszona przyroda, mnóstwo dzikich reniferów. Im bliżej Nordkapp tym bardziej wszystko się kurczy. Z czasem po gęstych lasach pozostała tylko bezkresna tundra i droga na koniec świata znikająca za horyzontem. Mijając Lakslev ukazują nam się fiordy. Może i nie są tak okazałe jak na zachodnim wybrzeżu Norwegii ale i tak robią wrażenie.. w końcu jeszcze nikt z załogi "nie karmił" fiordów ;) Po drodze przejeżdżamy przez kilka tuneli, z których najbardziej okazały to "Nordkapptunnelen" łączący stały ląd z wyspą Mageroya (tam znajduje się Nordkapp). Tunel ten ma prawie 7km długości i przebiega ponad 200 metrów pod poziomem morza. Wow ! Ostatecznie docieramy do Nordkapp Camping gdzie w tym roku została wyznaczona meta. Tak, dotarliśmy do celu ! Na dodatek, jesteśmy jedną z pierwszych ekip, które tutaj dotarły ! Tego dnia postanowiliśmy zostać na kempingu, wykąpać się w ciepłej wodzie i rozpalić grilla. Czas rozpocząć fetę !

wtorek, 13 sierpnia 2013

Dzień 4. Ho, ho, ho…

Budzimy się gdzieś na przydrożnym parkingu, gdzie poprzedniej nocy postanowiliśmy rozbić namioty. Jesteśmy bardzo podekscytowani, bo jedziemy dzisiaj do Rovaniemi (a raczej Napapirii), gdzie znajduje się wioska Św. Mikołaja jak również symboliczna linia zakreślająca koło podbiegunowe. Mamy już trochę lat na karku więc zwiedzanie tego miejsca było jak podróż do lat dzieciństwa... nie wspominając już o spotkaniu Pana z długą siwą brodą ;) Czy miejsce jest bardzo komercyjne? Tak, jest... ale i tak warte zwiedzenia! Po paru godzinach spędzonych we wiosce wyruszamy w dalszą podróż by ostatecznie rozbić obóz nad jeziorem Inari. Woda lodowata, jednak znalazło się paru śmiałków spragnionych kąpieli. Tak, żałowali swojej decyzji ;)

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Dzień 3. Welcome to Finland !

Prom do Helsinek mamy zamówiony na 10:30 więc mamy czas by zjeść śniadanie. Przez całą noc zjeżdżały się kolejne ekipy w złom-bolidach więc wspomniany parking bardziej przypominał obozowisko z poprzedniej epoki lub jak kto woli, warsztat naprawczy na wolnym powietrzu. My również leżymy pod naszą Hippiską i sprawdzamy gdzie mamy wyciek oleju z silnika. Niestety, mimo, że uszczelnienie było zmieniane w Polsce to znów pojawił się ten problem. Cóż, nie pozostało nic innego jak uzupełniać olej na trasie. Oby tylko wyciek się nie zwiększył! Punktualnie wjeżdżamy na prom, zajmujemy dogodne miejsca na miękkich kanapach i mamy czas na krótką drzemkę w towarzystwie hiszpańskiej wycieczki ;) Po 2,5 h docieramy do Helsinek gdzie błyskawicznie zwiedzamy centrum miasta, przy okazji wzbudzając niemałe zainteresowanie turystów. No tak, trudno się nie rzucać w oczy parkując pod katedrą luterańską na Placu Senackim ;) Z Helsinek kierujemy się do Lahti by zobaczyć skocznie, na których swego czasu zdobywał trofea Adam Małysz. W otoczeniu skoczni jemy szybki "chiński" obiad i... zauważamy w przednim prawym kole brak powietrza. Było go jednak na tyle dużo, że udaje nam się dotrzeć na pobliską stację benzynową. Diagnozujemy uszkodzony wentyl, naprawiamy go za pomocą czarnej taśmy izolacyjnej i ruszamy przez Pojezierze Fińskie w głąb kraju.

niedziela, 11 sierpnia 2013

Dzień 2. Problemy z instalacją i zwiedzanie Tallinna

Poprzedniego dnia przejechaliśmy całą Polskę w deszczowej i smutnej aurze więc cieszymy się, że w końcu wyjrzało słońce i jest znacznie cieplej. Humory dopisują ! Po lekkim śniadaniu ruszamy w kierunku litewskiej granicy by po drodze wstąpić jeszcze na mszę do pobliskiego kościoła. Wszak dzisiaj niedziela. Przy okazji robimy mały szum na parkingu pod kościołem ;) Następnie ruszamy przez Litwę i Łotwę do Estonii, gdzie planujemy kolejny nocleg w okolicach Parnu. Pogoda, która znowu stała się kapryśna zmienia nasze plany. Szukając pola kempingowego obrywamy ulewnym deszczem i gradem. Woda zalewa nam instalację elektryczną i jesteśmy zmuszeni zjechać na pobliską stację benzynową. Tam wymieniamy bezpiecznik, izolujemy obwód od dalszego zalewnia wodą, po czym ruszamy razem z ekipą w Żuku do Tallinna. Jest to zdecydowanie lepszy pomysł niż rozbijanie namiotu w takiej pogodzie. W stolicy Estonii jesteśmy grubo po 2 w nocy. Parkujemy pod terminalem promowym i ... ruszamy na nocne zwiedzanie starówki miasta. Tallinn jest piękny. Szkoda czasu na spanie ;)

sobota, 10 sierpnia 2013

Dzień 1. Przygodę czas zacząć !

Wstajemy wcześnie rano i ruszamy w kierunku Katowic. Auto spakowaliśmy poprzedniego dnia więc nie ma większych problemów ze startem... no tak, czekamy jeszcze na spóźnialskiego, który… przywozi dwa kartony kołacza śląskiego... hmm, winy odpuszczone ;) Z takim prowiantem nie zginiemy ! Pod Spodek w Katowicach, gdzie w tym roku zorganizowano start rajdu, docieramy ok 8:30. Rejestrujemy się i obklejamy auto naklejkami. Tym samym Nysa o nr 108 jest w pełni gotowa do wielkiej przygody. Z opóźnieniem, bo kilkanaście minut po godz. 11 (Policja, która obstawiała ulice Katowic też się spóźniła) ruszamy w kierunku Suwałk, gdzie jest zaplanowany nocleg...hmm, czyli duży dystans na dziś i po polskich drogach. Damy radę ;)

W drogę ku przeznaczeniu !

Jesteśmy spakowani, przygotowani i podekscytowani! Siedmiu śmiałków i nasza HippieNyska :) Już jutro startujemy z Izbicka o godz. 5:30 w kierunku Katowic, gdzie będzie miał miejsce start rajdu Złombol 2013.
Nie wiemy czy będziemy mieli łatwy dostęp do internetu dlatego na wszelki wypadek mówimy do zobaczenia za 2 tygodnie. Obiecujemy, że podobnie jak w zeszłym roku zdamy pełną relację z wyjazdu.

Trzymajcie za nas kciuki !

 
Copyright 2011 HippieNyss. Powered by Blogger